Aktualności
6.07.2011
Niektórzy radni miejscy mieli odwagę mówić o swoich wątpliwościach, co do mikrofonów zamontowanych w monitoringu. Wyrazili swoje zdanie publicznie. A co na to burmistrz powiedział na uroczystym otwarciu monitoringu w piątek 1 lipca?.
Pozwoliliśmy sobie zacytować dokładnie fragment zamieszczony w jednym z mławskich mediów:
"Innym zagrożeniem według przeciwników monitoringu mają być mikrofony.
- Zbierają one ogólne odgłosy ulicy, są szczególnie przydatne nocą gdy walory monitoringu wizyjnego wyraźnie słabną. Dzięki nim dyspozytor wychwyci odgłos wyjącego alarmu, czy tłuczonej szyby albo np. wołanie o pomoc. Tego sam obraz nam nie przekaże - stwierdził komendant Szcześniak.
- Przeciwko tym rozwiązaniom najgłośniej protestują środowiska sprzyjające przestępcom - dodał burmistrz Sławomir Kowalewski."
Zastanawia, więc czy ludzie, którzy mają wątpliwość, co do zamontowanych mikrofonów wspierają środowiska przestępcze?
A przypomnijmy, że jako pierwszy wyraził je publicznie, w czerwcu, na połączonych komisjach oświaty i rodziny jeden z radnych tj. Michał Nowakowski.
- Na ostatniej sesji burmistrz poruszył sprawę, monitoringu. Niepokoją mnie te podsłuchy w kamerach - mówi wówczas Michał Nowakowski. Chodzi mi o te mikrofony.
Wówczas radny nie doczekał się konkretnych informacji. Czy w związku z tym można powiedzieć, że wspomniany radny wspiera środowiska przestępcze? Zapytaliśmy, więc, też czy jest przeciw monitoringowi?
- Nigdy ani ja, ani radni z koła PiS-u nie byliśmy przeciw monitoringowi. - mówi radny Nowakowski. Mieliśmy jedynie wątpliwości, co do zamontowanych mikrofonów. Poza tym nie wszyscy mieszkańcy są przestępcami, których należy podejrzewać o jakieś niecne plany czy zamiary, należy podsłuchiwać żeby, jak to burmistrz określił, działać prewencyjnie. W centrum miasta toczą się rozmowy na różne tematy. A ja osobiście nie chciałbym by podsłuchiwano moje rozmowy nawet na temat zakupu np. skarpetek.
Bardzo ciekawą rzecz w całej tej sprawie zauważa inny z mieszkańców miasta
- W przypadku monitoringu ulic, doszło w Mławie do rozejścia się oczekiwań społecznych z ich praktyczną realizacją.- zauważa Tomasz Chodubski nauczyciel nauk społecznych w I LO. Budowa monitoringu w przyjętej formie zamiast poprawić tylko stan bezpieczeństwa, spowoduje zbędny nadzór nad mieszkańcami poprzez ich podsłuchiwanie. Burmistrz Sławomir Kowalewski już w poprzedniej swojej kadencji zwiększył liczbę strażników miejskich, a teraz za nasze pieniądze zatrudnił kolejnych pięciu. Nawet nie przyczynia się to do rozwiązywania najważniejszego problemu społecznego - bezrobocia i to coraz częściej występującego wśród wykształconych mławian. Niestety, zamiast pomóc młodym mieszkańcom w usamodzielnieniu się, zatrudniono osoby mające już uprawnienia emerytalne. Chyba, że ważniejszym celem staje się kto nas podgląda, a zwłaszcza podsłuchuje. Stąd nic dziwnego, że wśród zatrudnionych, warunki profesjonalizmu tak licznie spełnili ci emeryci, którzy kandydowali z Komitetu Wyborczego Wyborców Sławomira Kowalewskiego. Już wcześniej, ten sam wymiar zmniejszania swobody publicznej ekspresji miało skomercjalizowanie słupów ogłoszeniowych. W ten sposób przestała istnieć uliczna, powszechnie dostępna gdyż darmowa, forma wymiany informacji. Teraz o możliwości i sposobie umieszczenia ogłoszeń decyduje podległy Burmistrzowi MOSiR.
Czy teraz i głos tego mieszkańca Mławy burmistrz nazwie wspieraniem środowisk przestępczych, a może przestępstwem? Zastanawia więc teraz, czy nagle nie okaże się, że jeśli ktoś zechce się nie zgodzić z szefem miasta, oczywiście w ramach przyjętych norm społecznych, czy nie zostanie w końcu nazwany przestępcą?
Autor Włodzimierz Wysocki