Aktualności
15.07.20011
Mieszkanka Kozienic pani Ewelina Wojciechowska, która,jak pisały lokalne media, od ubiegłego piątku mieszkała w namiocie, nad Zalewem Ruda wróciła wczoraj do mieszkania w Zespole Ośrodków wsparcia. Do kiedy tam zamieszka jeszcze nie wiadomo. Pomoc także obiecał MOPS.
Przypomnijmy, że pani Ewelina Wojciechowska znalazła się w trudnej sytuacji życiowej ze względu na pijącego męża, który ją i syna bił.
- Do nas pani Ewelina trafiła interwencyjnie z innej placówki - wyjaśnia Joanna Tańska dyrektor Zespołu Ośrodków Wsparcia. Tam opieka społeczna pomogła jej na, tyle ukryć się przed mężem, że została przywieziona 170 km. Przebywał u nas ponad 4 miesiące. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Społecznej w sprawie standardów usług świadczonych przez specjalistyczne ośrodki jest określone, że osoba może przebywać do 3 miesięcy z możliwością przedłużenia w szczególnie uzasadnionych przypadkach. Jak mówiłam u nas była dłużej. Ta pani miała czas na podjęcie różnych działań zrobienie różnych kroków. Dostała pomoc prawną, dostała pomoc pracownika socjalnego, psychologa. Miała naprawdę możliwości. Tylko jednak potrzeba jeszcze chęci pracy nad sobą. Nikt za nikogo życia nie zmieni.
Od ubiegłego piątku zamieszkała nad Zalewem Ruda.
- Pani Ewelina podpisała oświadczenie, że się wyprowadza – twierdzi Tańska. Rozmawiała też z naszym pracownikiem po wyprowadzeniu 5 lipca i mówiła, że przebywa u brata.
Jednak jak poinformowała jedno z lokalnych mediów cytujemy
- Byliśmy z synem m.in. w urzędzie miasta. Chcieliśmy złożyć wniosek o przyznanie jakiegoś tymczasowego mieszkania. Panie w sekretariacie nie pomogły nam jednak w żaden sposób, kazały nam szukać pomocy w ośrodkach pomocy społecznej. Byłam w wielu placówkach, wydzwoniłam też ośrodki w Warszawie i okolicach, niestety nie ma w nich dla nas miejsca. Na dzień dzisiejszy nie mamy się gdzie podziać – twierdzi.
Nie zgadza się z tym dyrektor ani szefowa ZOW ani MOPS
- Rozmawiała też z naszym pracownikiem 8 lipca, i mówiła, że jest wszystko dobrze. Nie zgłosiła żadnej potrzeby – zaznacza dyrektor ZOW. Gdy telefonowałam nie odbierała moich telefonów.
- Wcześniej pani Ewelina Wojciechowska przebywała w ZOW – mówi Dorota Kaczorek –Urban. Z naszej strony, jeśli chodzi o pomoc otrzymywała ją w zakresie, w, którym się według prawa kwalifikowała. Po uzyskaniu informacji, że ta pani przebywa nad Zalewem był tam pracownik. Niestety ani tej pani ani dziecka tam nie było. Ta pani po opuszczeniu Zespołu Ośrodków Wsparcia nie była też u nas. Udało się nam jednak z nią skontaktować, przyszła do nas i ze strony naszego Ośrodka zostanie jej udzielona pomoc.
Wczoraj i przed wczoraj my też poszukiwaliśmy bohaterki tej sprawy nad Zalewem, ale nikogo nie zastaliśmy.
Co się okazało?
- W środę rano 13 dzwoniłam do pani Eweliny Wojciechowskiej, żeby zapytać, co się stało, że nie zadzwoniła, aby poprosić o pomoc – mówi Tańska. Nie odebrała telefonu. Jednak również wczoraj po godzinie 18 skontaktowała się ze mną z prośbą o umożliwienie noclegu w mojej placówce.
Pani Ewelina obecnie od czwartku przebywa w Ośrodku wsparcia. Jak długo tam zostanie?
- Decyzja zależy od tej pani - wyjaśnia Tańska. To ona zdecyduje, co chce robić w życiu, gdzie przebywać. Czy chce pracować i co robić.
Autor Włodzimierz